środa, 9 października 2013

Rozdział 3. " Martwa, ale żywa "

- Jaki ja głupi byłem! Prawie niedoszło do tragedii. Mogłem Cię posłuchać. Ale skąd ty niby wiedziałaś że ona jest żniwiarką ? - zapytał mnie się w końcu Daniel. Nie chciałam słyszeć tego pytania. Ale..
- Czułam niepokój i dlatego ci powiedziałam, nie wiedziałam że ona jest żniwiarką ? A nie widziałam czarnych cieni, szczerze to nawet się nie patrzałam czy one są. - umilkłam, spojrzałam że Daniel się dziwnie na mnie patrzy. Milczałam. On też.



Nie wytrzymałam i w końcu się na niego wydarłam.
- Daniel do diabła co jest ?!
- Nic. Po prostu myślę. To trochę dziwne jak na ducha że coś czujesz ... - chciał coś jeszcze powiedzieć ale zamilkł.
- Sorry.
- Nic się nie stało.

Staliśmy bez słowa, po jakiś 5 min  przyjechał autobus.
Jechaliśmy pół godziny i ja wyszłam pierwsza, a gdzie Daniel jedzie to ja nie wiem.


 Szłam sobie. Na mieście było mało osób.
Było kilka par. Zazdrościłam im. Wszyscy są szczęśliwi, tacy jak ja byłam kiedyś. Nagle słyszę wśród ciszy że mój telefon. To był Damon. Chłopak z którym byłam u tej imprezie u Tiny.  Nie chciałam odebrać, ale też nie chciałam się tłumaczyć dlaczego nie odebrałam. Więc tak dla świętego spokoju odebrałam ten telefon.



- Cześć Samantha - dobiegł głos Damona z słuchawki.
-Ooo.. Damon .. Siema.. Jak miło mi cię słyszeć. - starałam się   mówić jak najmilszym tonem głosu.
- Musimy się spotkać.
- A po co i kiedy ?
-Jak najszybciej!  - już nie był to taki głos jak na początku. Nie rozumiem coś się mu stało?
- A nie możesz powiedzieć mi tego w szkole ? No bo nie ma mnie teraz w domu.
-Szkoła dopiero za 2 dni. Przecież jest teraz weekend. No to co jutro o 10 pod twoim domem po ciebie przyjdę . Może być ?
- No. Ok. Niech ci będzie .
- Super. No to pa. - powiedział to i się rozłączył.
-  Nara. - powiedziałam to z ironią jaka przeszła mi przez gardło.

Za nim się obróciłam już doszłam do domu. Z tego co widzę matka już jest w domu, bo świecą się światła.
- Cześć mamo. - powiedziałam na powitanie i zamknęłam drzwi, wchodząc do góry po schodach do mojego pokoju.
- Gdzie się ty zaś włóczyłaś ? - zapytała matka wybiegając z kuchni. - Wiesz która jest już godzina ? No chyba nie, jest już po 23, a ty jeszcze na dworze byłaś. Może i masz 17 lat. Ale się mówi o której się przyjdzie. O patrz mam już przez ciebie siwy włos na głowie.
- Nie mam teraz ochoty gadać, pogadamy jutro. Jestem zmęczona.

Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zastanawiało mnie to co chce ode mnie Damon i dlaczego tak mu zależy na tym spotkaniu.

5 komentarzy:

  1. zajeb**** rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  2. Matka jest genialna! A ten siwy włos mnie rozwala xD Zapraszam do siebie na nowy caput ---> non-clamabit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa fabuła. Dzięki za komentarz na moim blogu. Ja już obserwuję, teraz ty. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc obserwuję!
    Dziękuję za miłe słowa. Ja także pisze opowiadanie.
    Jeśli masz ochotę to serdecznie zapraszam do lektury!
    skora-ikosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń