- Cześć Damon. Co ty tu robisz ? - zapytałam się go gdy moja matka poszła robić coś swojego.
-A co nie mogę zabrać mojej dziewczyny do KFC . - powiedział i oboje wybuchliśmy śmiechem.
- A od kiedy jesteś twoją dziewczyną ? - zapytałam się bo nie przypominam sobie że on jest moim chłopakiem. Ale tak naprawdę on mi się podoba.. Więc...
- Wiesz dobrze że mi się bardzo podobasz, a ja wiem, że tobie też się podobam. Nie musimy już tego ukrywać i być razem jak jakaś prawdziwa para. Co nie kotku ? - nie zdążyłam nic mu odpowiedzieć, bo zaczął mnie całować. "Cudnie on całuje "- pomyślałam, a on szepnął mi do ucha " wiem, ty też". Zaskoczyło mnie to. Czy on umie czytać mi w myślach ?
Szliśmy sobie drogą po mieście. Było pełno ludzi. Nie dziwię się przecież zbliżają się wakacje, a w szkołach są już tak naprawdę wolne dni. Szłam w objęciach Damona, nawet gdy spotkał swoich kolegów nie puścił mnie, tylko mnie łaskotał i mówił że jestem jego dziewczyną.
Czułam że jego koledzy tylko udają że są zadowoleni że ja i ich najlepszy kumpel jesteśmy razem. Bo niby dlaczego taka dziwna laska i najprzystojniejszy chłopak z szkoły są razem. To tak nie powinno wyglądać dla nich. To powinno być tak że Damon powinien być z Anne Evelen. Była przecież miss szkoły. No ale cóż. Powinnam cieszyć się ze swojego szczęścia, a nie martwić się że coś tu nie gra.
Damon chyba to wyczuł bo pocałował mnie wśród jego kolegów
Słyszałam jak oni klaskali i krzyczeli gorzko.
Wszystko by było ok, ale widziała to Anne.
Mój kotek w ogóle się tym nie przejął, ale ja tak. Wyczuwałam jakieś niebezpieczeństwo.
Widziałam jak była wściekła, ale potem się skrycie uśmiechnęła, a później poszła. Czułam że coś będzie się robić, ale nie dawałam żadnych znaków. Udało mi się że Damon nic się nie domyślił bo się zajął rozmową z kumplami.
Powiedział mu że dzisiaj z wypadu do KFC nici, bo przypomniało mi się spotkanie z moją anielicą, która na te spotkanie przybrała postać człowieka. Nie powiedziałam mu tego o anielicy, ale tak troszkę skłamałam że się umówiłam z dawną koleżanką z szkoły, a że ona tu przyjechała na kilka dni, więc... Oczywiście na początku był smutny i nie chciał mnie puścić, ale wiedział że nie za trzyma mnie siłą. Więc się w końcu pogodził z tym i poszłam. Byłam ciekawa jak Grace będzie wyglądać. Zapowiadało się ciekawie te spotkanie. I pobiegłam ile sił w nogach. Muszę być tam za 10 min, a to trochę kawałek.
Fajne. polecę .
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
http://www.zycie-okiem-strachu.blogspot.com/