Postanowiłam pójść do ulubionego parku Daniela. Mam nadzieję, że tam będzie i pogadam.
Ubrałam moją ulubioną bluzę z addidasa i ruszyłam..
-Nie noo ! - krzyknęłam gdy zobaczyłam, że moja matka jej jeszcze nie wyprała...
Szybko założyłam coś innego i wybiegłam z domu. Bardziej wolałam spotkać się z Damonem niż z Danielem, ale to Daniel jest żniwiarzem światła.
Nie musiałam daleko go szukać, bo gdy wyszłam z domu zobaczyłam go w sklepie.
- Cześć Daniel- uśmiechnęłam się, ale on nie zwrócił na mnie uwagi. Hm. Coś się musiało stać.
- Daniel? - spytałam się mając nadzieję, że coś odpowie..
- Dlaczego udajesz, że mnie nie słyszysz? - podbiegłam do niego i złapałam go za ramię, widać było, że nie był w dobrym humorze.
- Samantha? - spytał z niedowierzeniem..
- Tak, a co?
Widać było, że był zdumiony. Nie dowierzał, że go zaczepi łam czy co.
- Jakim cudem mnie tu znalazłaś? I jakim cudem mnie pamiętasz? Powinnaś o mnie zapomnieć.
- Niby dlaczego miałam o tobie zapomnieć. Zapomniałeś już, pomagasz mi abym była żywa.
Nagle Daniel zaczął się śmiać, tylko niby czemu.
- Z czego się śmiejesz? - byłam już wkurzona..
Nie odpowiedział..
- Daniel, czy ja ci coś zrobiłam? Potrzebuję twojej pomocy.
- Mojej pomocy? Przecież jesteś już żywa! Wszystko załatwione. Nie ma już Cassandry i powinnaś była o mnie zapomnieć i zapomnieć, że jesteś martwa.. JESTEŚ ŻYWA.- widać, że Daniel ma mnie już dość.. Cassandra znowu te imię .. Kim ona jest i czego ode mnie chciała.
- Kim jest Cassandra?
- Już nikim. Nie żyje. Im mniej wiesz tym lepiej. Wiedz, że jesteś już żywa.
Zdaje mi się, że Daniel wie co się działo ze mną przez te kilka dni, ale postanowiłam go opuścić i pójść przefarbować kolor.. na czarny, tak coś podpowiadało mi w środku..
Po 1,5 h. miałam nowy kolorek i postanowiłam iść nad jezioro i skupić się na myśleniu o tym co się wydarzyło..
Kim była Cassandra. Co ona mi takiego zrobiła.
Zagrażała mi, czy co? A może to ona odpowiadała, za moją śmierć.
Chyba, że próbowała mi odbić Damona ..
Cały czas, nurtowały mnie te pytania, ale sądząc po dzisiejszej rozmowie z Danielem, nie będzie mi chciał pomóc, mam nadzieję, że Damon mi pomoże i ucieszy się, że jestem żywa.
czwartek, 10 kwietnia 2014
sobota, 29 marca 2014
Rozdział 11. "Martwa, ale żywa"
Z niewiadomych przyczyn gdy się obudziłam się jakimś nieznanym miejscu, a najdziwniejsze było to, że nic nie pamiętam z wczorajszej nocy. Zaraz, zaraz ja jestem na cmentarzu. Co ja tu do diabła robię? Brrr... Nagle poczułam zimno.. Trochę mnie to zdziwiło, bo odkąd byłam martwa, nigdy tego nie odczuwałam, ani nie odczuwałam głodu.. A teraz...Czuję.. Zaraz, zaraz.. gdzie jest mój amulet. Znikł.. Co się stało przez tą noc. Nic z niej nie pamiętam.. Pamiętam tylko tyle, że słyszałam czyiś głos.. Ale co on mówił? Kurde.. nie pamiętam.. Gdzie jest Daniel i Grace ? Grace powinna tu być ze mną.
Dobra Samantha rusz się z tego miejsca. Rozkazałam sobie.
Po paru minutach znalazłam się na ulicy na której nigdy nie byłam.. Ale znałam ją z mapy. Trochę dalej znajduje się mój dom.. Szłam parę minut i znalazłam.
- Cześć mamo ! - zawołałam.. Ale ani słowa.. chyba poszła do pracy.
Złapałam za komórkę i postanowiłam zadzwonić do Damona..
-Tynn, tynn, tynn... Tu Damon .. Zostaw wiadomość.. Odzwonię jak tylko będę mógł..
- Noo.. super.. lepiej być nie może - rzuciłam telefon.
Przecież mamy długi weekend i jest wolne od szkoły i od pracy.. a gdzie wszyscy się podziali.
Dzisiaj powinien być piątek.
Podeszłam do kalendarza i dostałam szoku, dziś jest poniedziałek. O fuck.. Szkoła. Nie ma mnie w szkole.
Coś tu mi nie gra. Pamiętam, że słyszałam głosy czwartek wieczorem i szłam do domu. A dziś jest poniedziałek. To co się ze mną działo w piątek, sobotę i niedzielę? Czemu ja nic nie pamiętam.. I gdzie tak nagle znikł Daniel i Grace. Dobra dzwonię do Tiny.
- Haalo, kto mówi ? - usłyszałam zaspany głos mojej przyjaciółki.
- Tu ja, Samantha,
- SAMANTHA ?! - krzyknęła mi do słuchawki
Zdziwiłam się..
-Tak. A coś się stało?
- W sumie to ja chciałam się spytać co działo się z tobą przez te kilka dni. Twoja mama się o ciebie martwiła i wydzwaniała do mnie. Powiedziałam, że pojechaliśmy nad jezioro i nie bój się połknęła to. Ale kochaniutka ja chcę wiedzieć co się z tobą działo.
To ona też nie wie, co się ze mną działo.. Ale kryła mnie.. Dobra. Gdy będzie mnie się matka o coś pytać, wiem co odpowiedzieć.
- W sumie to ja nie pamiętam nic.. Pamiętam tylko, że w czwartek wieczorem wracałam do domu, a dziś obudziłam się na cmentarzu. Nic nie pamiętam z długiego weekendu. Tak samo nie wiem jakim cudem nie jestem mar..- ugryzłam się język ona, przecież nic nie wiedziała.
- Nie jesteś co ??
-Nic.. Ale nie dziwi cię to. Co mogło się ze mną dziać przez ten czas ?
- Kochaniutka nie wiem. Może ten Daniel coś wie, co się z tobą działo.
- Nie wiem, a co się dzieje z Damonem?
-Nie wiem.. A teraz wybacz moja siostra chce abym jej pomogła. Papa.
-Pa.- i się rozłączyłam.
Coraz głośniej burczał mi brzuch.. Pora coś zjeść.. Mam nadzieję, ze dowiem się coś od nich... od Daniela i od mojego chłopaka Damona..
Dobra Samantha rusz się z tego miejsca. Rozkazałam sobie.
Po paru minutach znalazłam się na ulicy na której nigdy nie byłam.. Ale znałam ją z mapy. Trochę dalej znajduje się mój dom.. Szłam parę minut i znalazłam.
- Cześć mamo ! - zawołałam.. Ale ani słowa.. chyba poszła do pracy.
Złapałam za komórkę i postanowiłam zadzwonić do Damona..
-Tynn, tynn, tynn... Tu Damon .. Zostaw wiadomość.. Odzwonię jak tylko będę mógł..
- Noo.. super.. lepiej być nie może - rzuciłam telefon.
Przecież mamy długi weekend i jest wolne od szkoły i od pracy.. a gdzie wszyscy się podziali.
Dzisiaj powinien być piątek.
Podeszłam do kalendarza i dostałam szoku, dziś jest poniedziałek. O fuck.. Szkoła. Nie ma mnie w szkole.
Coś tu mi nie gra. Pamiętam, że słyszałam głosy czwartek wieczorem i szłam do domu. A dziś jest poniedziałek. To co się ze mną działo w piątek, sobotę i niedzielę? Czemu ja nic nie pamiętam.. I gdzie tak nagle znikł Daniel i Grace. Dobra dzwonię do Tiny.
- Haalo, kto mówi ? - usłyszałam zaspany głos mojej przyjaciółki.
- Tu ja, Samantha,
- SAMANTHA ?! - krzyknęła mi do słuchawki
Zdziwiłam się..
-Tak. A coś się stało?
- W sumie to ja chciałam się spytać co działo się z tobą przez te kilka dni. Twoja mama się o ciebie martwiła i wydzwaniała do mnie. Powiedziałam, że pojechaliśmy nad jezioro i nie bój się połknęła to. Ale kochaniutka ja chcę wiedzieć co się z tobą działo.
To ona też nie wie, co się ze mną działo.. Ale kryła mnie.. Dobra. Gdy będzie mnie się matka o coś pytać, wiem co odpowiedzieć.
- W sumie to ja nie pamiętam nic.. Pamiętam tylko, że w czwartek wieczorem wracałam do domu, a dziś obudziłam się na cmentarzu. Nic nie pamiętam z długiego weekendu. Tak samo nie wiem jakim cudem nie jestem mar..- ugryzłam się język ona, przecież nic nie wiedziała.
- Nie jesteś co ??
-Nic.. Ale nie dziwi cię to. Co mogło się ze mną dziać przez ten czas ?
- Kochaniutka nie wiem. Może ten Daniel coś wie, co się z tobą działo.
- Nie wiem, a co się dzieje z Damonem?
-Nie wiem.. A teraz wybacz moja siostra chce abym jej pomogła. Papa.
-Pa.- i się rozłączyłam.
Coraz głośniej burczał mi brzuch.. Pora coś zjeść.. Mam nadzieję, ze dowiem się coś od nich... od Daniela i od mojego chłopaka Damona..
Subskrybuj:
Posty (Atom)